Jak już wielokrotnie Wam wspominałam, moja przygoda z jogą rozpoczęła się od Gosi Mostowskiej. Medytacja zawsze mi się z tym kojarzyła. Jednak długo nie próbowałam. Szczerze mówiąc, uznawałam, że siedzenie w ciszy i spokoju przez ileś minut to po prostu marnowanie czasu i szkoda mi było go tracić. Nigdy nie próbując medytacji, nie wiedziałam czy faktycznie przynosi ona jakieś pozytywne rezultaty. Ale nie spieszyłam się wcale ze swoją pierwszą praktyką.
Jednak pewnego dnia Gosia dodała na swój kanał na YouTube filmik z medytacją dla początkujących. Stwierdziłam wówczas, że nic nie szkodzi na przeszkodzie, aby właśnie teraz spróbować i przetestować na sobie. Chciałam zobaczyć czy rzeczywiście doświadczę tego wspaniałego stanu, którym tak wiele osób się zachwyca.
Początki mojej medytacji
Jak było? Powiem Wam, że pierwszy raz był tragiczny. Z resztą kilka kolejnych również! Okazało się, że medytowanie wcale nie jest proste. Nie potrafiłam wysiedzieć bez ruchu w siadzie skrzyżnym, co chwilę się poprawiałam, otwierałam oczy, sprawdzałam ile jeszcze zostało. Do tego nie mogłam wyciszyć swojego umysłu i zaczynałam myśleć o tym, jakie obowiązki jeszcze mnie czekają danego dnia. Zdecydowanie nie o to chodzi w medytacji! Wprawiało mnie to w ogromną frustrację.
Nie poddałam się jednak! Uświadomiłam sobie, że moje początki z jogą były niemalże identyczne, a z czasem niewiadomo kiedy - wszystko przyszło samo. Próbowałam zatem i próbowałam dalej medytować, aż w końcu dotarłam do momentu, w którym odczuwam pozytywne skutki, którymi wiele osób się zachwyca! Moja medytacja może nadal nie jest idealna i mam gorsze dni, podczas których po prostu mi nie wychodzi i nie potrafię wprawić siebie w odpowiedni stan. Jednak przestałam się tym przejmować. Dziś mam gorszy dzień - trudno. Spróbuję jutro i może będzie lepiej!
Przestałam się martwić, że coś robię źle! Przecież nie ma jednego idealnego sposobu na medytację. Nikt tu z nikim nie konkuruje o największy spokój umysłu 😉 Przestałam także przejmować się falą myśli, które pojawiają się w mojej głowie. Medytacja wcale nie jest po to, by oczyścić umysł ze wszystkiego i zatrzymać wszystkie myśli. Niekiedy ciężko je uciszyć, bo myślenie jest naturalną rzeczą. Trudno całkowicie się go pozbyć. Zamiast tego po prostu pracuję nad swoją koncentracją, uważnością, byciem tu i teraz.
Korzyści płynące z medytacji
Czy teraz potrafię czerpać korzyści z medytacji? Mówiąc w pełni szczerze, czasem tak, a czasem nie. Jak wspominałam, niekiedy mam gorszy dzień i po prostu mi nie wychodzi. Jednak warto próbować, bo kiedy mi się udaje - czuję się niesamowicie! Uczucie błogiego spokoju, przezwyciężenie negatywnych myśli, wewnętrzna radość - towarzyszą mi po każdej udanej medytacji. Pomaga również w pracy nad koncentracją, która jest niezbędna przy wielu innych czynnościach. Stałam się także bardziej obecna i nawiązałam ze sobą głębszy kontakt. Podczas medytacji wiem, jakie myśli napływają do mojej głowy, jakich nie mogę się pozbyć. Dzięki temu dokładnie wiem, jak naprawdę się czuję. Przestałam walczyć ze swoimi uczuciami i emocjami - po prostu je akceptuje, takimi jakimi są.
Być może w tej chwili uważasz, że gadam głupoty. I powiem Ci, że wcale się nie dziwię! Sama na początku tak myślałam, czytając lub słuchając innych osób, u których medytacja jest niemalże codziennością. Polecam Ci jednak spróbować i sprawdzić na własnej skórze czy jakość Twojego życia i odczuwania w jakikolwiek sposób się poprawi.